Post by KatankaNie pisze o sobie, bo ja zbyt długo się uczyłem. Gdybym wczesniej rzucił
studia, to teraz zamiast mondeo, kupowałbym już 10 dom i 20 działkę ;) A
tak, straciłem bardzo duzo czasu na coś, co i tak mi się nie przydaje.
Wszystkiego nauczyłem się sam.
PS. Za 10 lat to co innego, ale czeka mnie jeszcze bardzo dużo pracy.
Ja też mogę dodać od siebie z doświadczenia - albo studia, albo sensowna
praca połączona z rozwojem hobby, dochodowa i przynosząca satysfakcję.
Mam dokładnie tak samo wśród znajomych. Ci co studia rzucili, nie
dokończyli czy odłożyli/zawisili bo zajmowali się robotą - mają dziś
naprawdę spokojne i porządne życie. A ci co uparcie rzucali się na każdą
piątkę w indeksie dzisiaj naprawdę mają słabo, szukają, motają się... no
coś za coś - czasu mamy tylko 24h na dobę, wszystkiego robić dobrze się
nie da. Jest parę wyjątków - ale to wyjątki. Mam kumpla który po mgr
prawa na UW został... spawaczem precyzyjnym i ogólnie pojętą metalurgią
się zajmuje, za solidną kasę.
Studia to kopalnia ludzi "z przeświadczeniem" że im się należy bo mają
te trzy bądź później dwie literki przed nazwiskiem, co niestety
rzeczywistość brutalnie weryfikuje. Wiedza statystycznego magistra
polibudy o informatyce jako takiej, po informatyce czy elektronice jest
żenująca. Wiedzą gdzie dzwoni, ale w którym kościele to już nie
koniecznie....co gorsza, nie umieją sobie tego kościoła namierzyć :( Co
ci po piątkach w indexie, jak się o własne stopy potykasz w najprostszej
pracy?
Ja nie mówię, żeby się nie rozwijać (to jest wręcz konieczne!
specjalizacje, certy, labowanie technologii na własną rękę,
eksperymenty, literatura i jeszcze raz literatura), ale studia =
marnowanie najlepszego czasu na zrobienie czegoś więcej i sensowniej +
porządniej. To nawet nie chodzi o wiedzę teoretyczną zdobywaną na
studiach (bo ona jakąś wartość ma), ale za przeproszeniem, całe
okołostudenckie "pier*lenie o szopenie" i nie skupianie się na rzeczach
istotnych później w życiu czy zawodzie który się będzie wykonywać....
to takie moje 3 grosze ;) Ja po prostu studiami się nieco zmarnowałem, a
czasu mi nic nie wróci.
Pozdr,
Tomek